neosofista neosofista
981
BLOG

Zakładam się o to, że będzie pucz! Wzywam Was, jako Świadków!

neosofista neosofista Polityka Obserwuj notkę 13

W nawiązaniu do poprzedniej notatki pragnę zakomunikować wszem i wobec swoją wolę do zawarcia zakłądu z blogerem S24 Alexem Disease, przedmiotem którego jest zdarzenie przyszłe, niepewne (element hazardu - patrz def. zakładu), uzależnione od woli wielu ludzi. A mianowicie, twierdzę, jakoby na przestrzeni najbliższego połtora roku (+/- margines błędu rzędu 2 miesiące) poczawszy od dzisiaj, doszło do próby obalenia legalnego rządu polskiego, tj. kierowanego przez prezesa rady ministrów Donalda Tuska, a którego inspiratorem lub (alternatywa łączna - patrz logika formalna) uczestnikiem a wreszcie liderem i beneficjentem będzie w swych zamiarach i zamysłach expremier RP Jarosław Kaczyński.

Przekonanie swoje żywię w oparciu o analizy, które udostepniłem w pow. linkowanej, mej uprzedniej notce (w tym w komentarzach oraz w linkowanych z notki tekstach i dyskusjach z moim udziałem), a z czym nie zgadza się wzmiankowany pow. bloger Alex Disease. Niniejszy post ma charakter dwojaki - po pierwsze oświadczenia, po drugie zaś ma za zadanie określić w sposób jawny i przejrzysty warunki tego zakłądu (vide poniższe ustępy). Dlatego wzywam wszystkich Czytelników mego bloga, bloga Alexa Disease oraz wszystkich Czytelników i blogerów Salonu 24 na świadków tego wydarzenia!

Radosław Herka

 

***

Pod ostatnią notatką rozgorzała dyskusja, w któej otwarcie wyraziłem swą wolę do zawarcia zakłądu. Pnieważ jego uczestnik, Alex Disease pragnie dookreślić jesgo charaktr, formę i przedmiot, w odpowiedzi na jego post przedstawiam następującą polemikę, wierząc, że w efekcie dojdziemy do porozumienia i wzajemnego zrozumienia, o co się dokładnie i w jaki sposób zakłądamy. Oto owa polemika (tekst wycięty nalezy do Alexa Disease a nie wycięty do mnie):

 

> uściślijmy zatem o co chodzi.

Bardzo dobry pomysł!

> Ma to być kaczystowska rewolucja pod przewodnictwem Jarosława
> Kaczyńskiego, która doprowadzi do obalenia rządu Tuska.

Oj, spłycasz sprawę. Po pierwsze twierdzę jedynie, ze do próby puczu dojdzie w wykonaniu Jarka. Rys charakterologiczny wskazuje, że Jarek nie dopuści do kolejnej porażki wyborczej. Na to nie stać ani PiS (groźba rozpadu) ani Jarka (bardzo realna groźba utraty przywództwa, - vide Ziobro). Tak, Jarek z pewnością będzie chciał wykorzystać niepokoje, które nadejdą (a nadejdą niechybnie), do przejęcia władzy w drodze pozalegalistycznej. Jak pisałem są dwa warianty puczu - militarystyczny i ludowy/rewolucyjny przy czym rewolucje dzielimy na krwawe i kolorowe. Jeżeli byłby realizowany scenariusz militarystyczny, praktycznie wykluczam, aby Kaczyński, nawet jeśli ten pucz miałby jemu służyć, aby go firmował swoim nazwiskiem. Nie, on nie stanie na jego czele, ale przywódcy puczu, jeśli będą działali we współpracy i w porozumieniu z Jarkiem, zaproszą go do władzy. Ten scenariusz, tj. wojskowego, choć go samego nie wykluczam, uważam za mało prawdopodobne, że jeśli do niego dojdzie, to pucz ten będzie Jarkowy/PiSowy. Jeśli on nastąpi, będzie kontrjarkowym/antyPiSowym posunięciem, mającym na celu niedopuszczenie, aby Jarek w drodze realizacji swoich pomysłów doszedł do władzy. W istocie będzie to skrajny przykład przeciwdziłań bezpieki, która już obecnie pracuje nad takimi scenariuszami, które mają utrudnić lub uniemożliwić obalenie rządu Tuska. O wielu z nich nie wiemy i jeśli okażą się one skuteczne na wczesnym etapie, prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, że miały miejsce. To czym na pewno dysponuje Jarek to wariant miękki i twardy puczu ludowego/rewolucyjnego. W przypadku puczu krwawego (rozwiązanie twarde - siłowe), może być wdrożone dwojako. Po pierwsze ktoś prowokuje zamieszki a Jarosław staje się obrońcą interesu grup "pałowanych". Nie jest przeto bezpośrednim sprawcą puczu (odpowiedzialność karna, którą można by mu przypisać na etapie, kiedy jeszcze pucz nie jest dojrzały) on tylko w odpowiednim momencie znajdzie się na odpowiednim miejscu. Więc to też nie podpadałoby pod Twoją definicję a przecież bardziej liczy się efekt (i wykonanie) niźli forma, która autorytatywnie narzucasz, abym się zgodził na takowe warunki zakładu. ;) Ten wariant jest bardzo prawdopodobny i nie wydaje mi się, abyś go uznał za próbę i formę puczu sterowanego/kontrolowanego przez Jarka. Zwłaszcza, jeśli w jakiś sposób dojdzie do interwencji policji politycznej, która pokrzyżuje jego plany. No ale kontynuujmy. Druga możliwość realizacji scenariusza krwawego zaczyna się tak samo jak rewolucja kolorowa. Tu rzeczywiście Jarek od samego prawie początku przyłącza się albo mniej lub bardziej popiera publicznie protesty kolorowych rewolucjonistów, którzy zaczynają rozkładać gdzieś w stolicy swój majdan z zamiarem protestowania do czasu ustąpienia Tuska. Scenariusz ten został opracowany przez CIA na potrzeby przeprowadzenia zmian u szczytu władzy w byłych republikach radzieckich - począwszy (geograficznie) od Ukrainy, poprzez państwa zakaukaskie po państwa Azji Centralnej (najbardziej na wschód wysunięty Kirgistan). W niektórych państwach ten zabieg się udał w innych nie. Plan każdorazowo zakładał zaangażowanie sił i środków rzędu 10 do 20 mln USD (wówczas), które były przeznaczane dwutorowo - na aktywizacje ludu poprzez propagandę (udział sponsorowanych organizacji pozarządowych, przychylność zagranicznych mediów, etc.), poprzez przekupywanie obietnicami a i często zwykłymi łapówkami tzw. liderów opozycyjnych a na przekupywaniu ludzi aparatu władzy (głównie bezpieczniacy, aby nie interweniowali), skończywszy. Plan był realizowany w oparciu o stałą eskalacje napięcia, podsycanego w drodze sprzężenia zwrotnego przez tzw. "wolne media" krajowe oraz redakcje zagraniczne, które reagowały dwojako - jedne wprost realizując polecenia oficerów prowadzących a drugie w dobrej wierze, ufając, że rewolucja ma charakter... "spontaniczny". Tak były przeprowadzane rewolucje. Te udane (zaliczając do form kolorowych wydarzenia tzw. "wiosny arabskiej" - scenariusz tam realizowany był w zasadzie ten sam), okazywały się być nimi wówczas, kiedy przywódca państwa poddanego kolorowej rewolucji decydował się nie strzelać do rodaków i ustąpić rozpisując "przedterminowe" wybory (w wielu przypadkach wybory w ogóle, ale np. w Gruzji czy na Ukrainie wybory się odbywały i chodziło o rozpisanie wcześniejszych, przedterminowych). To udało się zrobić w Kirgistanie, Gruzji i na Ukrainie. W najlepszym razie, taki scenariusz rysuje się przed Polską AD 2013 r. aczkolwiek nie wiem, jak Jarosław Kaczyński chce skompensować naprawdę niebagatelną pracę operacyjną i sztabową planistów CIA, którzy w ww. przypadkach to wszystko przysłowiowo trzymali za pysk, wodząc lejce tak, aby koń zawędrował tam, gdzie leży siano. Jeżeli Jarosław odpuści ten fragment organizacji i planowania to w fazie realizacji nie wróżę jego planom powodzenia. Ale idźmy dalej. Co, jeśli władza jest odporna na tego typu zabiegi? Nie lęka się ani krajowej opinii publicznej a i międzynarodową ma w przysłowiowej d...? Wtedy występuje kazus Uzbekistanu - przywódcy polityczni dysponując aparatem represji tłumią przy użyciu siły wszystkie protesty i cała "kolorowa..." i wielcy opozycjoniści idą się kolokwialnie "kochać". Oczywiście, jeśli mają dość sił, aby iść - i oczywiście, jeśli przeżyją! Co takie pewne nie jest (w Uzbekistanie zginęło ok. 1000 demonstrantów). Czy w Polsce cały pucz Kaczyńskiego może się tym skończyć? Może... Bo po pierwsze, Donald Tusk kontroluje media głównego nurtu (radia ogólnokrajowe i lokalne, TV publiczną i obie stacje komercyjne a także główne dzienniki i tygodniki krajowe), które będą mu przychylne. Kaczyński może liczyć na kilku publicystów Rzepy/Uważam Rze co najwyżej, bo i nie na całe redakcje owych gazet. Gazetę Polską i może jeszcze Radio Maryja, która i tak lansować będzie Solidarnych Ziobry. Dlatego Tusk nie musi obawiać się, że straci kontrolę nad narracją społeczną (internet po prostu wyłączy i tyle będzie wolnych mediów). A prasa zagraniczna? Ta Niemiecka a za nią Europejska będzie popierała przecież stypendystę Fundacji Naumana oraz Adenauera, czyli Tuska i jego rząd, a contrario Kaczyński, który ma na zachodzie ukutą opinię nacjonalisty a może nawet faszysty. Dominująca w mainstreamie lewicowa prasa zachodnia, nauczona zresztą kazusem Orbana, nie będzie szczędzić sił poparcia i pochwały dla działań Tuska - będzie się zatem uważał legitymizowanym do rozprawienia się z puczem Kaczyńskiego na tym etapie nawet krwawo. To on będzie "obrońcą demokracji" w oczach mediów krajowych głównego nurtu, nie wspominając o Europejskich i światowych tytułach. A po całej krwawej łaźni wystawią mu pomnik, jako pogromcy polskiego Hitlera. Jednakże do próby puczu wtedy dojdzie - czy Twym zdaniem zatem, wygram, czy też przegram zakład? No ale, załóżmy, że w jakiś sposób uda się wyindukować szeroki zryw narodowy w Polsce, co wtedy? Powtórzy się wówczas nieodległy kazus Libijski i otwarta wojna domowa, do czego Kaczyński dopuścić nie może, albowiem jeśli nie przejmie władzy w 36h i nie ogłosi się nowym legalnym rządem RP i nie będzie miał per facta władzy nad stolicą i praktycznie całym krajem - nie pokaże, że kontroluje sytuację, wówczas da pretekst do interwencji mocarstw ościennych, co będzie najgorszym z możliwych scenariuszów - wręcz rozbiorowym. Na to nikogo - nie tylko Kaczyńskiego, ale także całego Narodu nie stać. Konkludując i reasumując ta moją wypowiedź, któryś z pow. przedstawionych scenariuszy na 100% (tego jestem pewien i o to się zakładam) wejdzie do fazy realizacji (o tym świadczą słowa Macierewicza). Rezultatu póki co nie sposób przewidzieć, albowiem nie wiem, co w zanadrzu trzymają obie strony (czyt. Tusk i klika interesów, której zależy na utrzymaniu status quo a contrario Kaczyński i klika interesów grup grających na zmianę). Osobiście dostrzegam tragizm Kaczyńskiego - on po prostu nie ma wyjścia i nie może dłużej czekać na to, aż wyborcy się opamiętają. Po pierwsze na pewno nie wytrzyma kolejnej porażki wyborczej, po drugie, a w co wierzy, Polska nie wytrzyma rządów Tuska. Istnieją duże szanse, że jeśli właściwie to rozegra i zyska pomoc jednego z mocarstw (nie wiem, może USA? W końcu kiedyś popierała go partia amerykańska - bo choć takie tuzy jak Petelicki etc. nie byli jego rządami zachwyceni, to jednak klan Dubienieckich, którego senior był oficerem prowadzącym Kwaśniewskiego z ramienia polskiej i amerykańskiej bezpieki, stał za Kaczyńskimi), to przejmie władze. Ale jeśli będzie liczył na sponton, to może się srogo zawieść. Przy czym z jednej strony musi koniecznie do ostatniej chwili zachować daleko posuniętą ostrożność (on sam mówić nie może wiele, co innego jego usta - vide nawet Macierewicz), a z drugiej, kiedy "przekroczy Rubikon", nie może się już wahać i musi przeć do przodu za wszelką cenę. Jeśli wszystko dobrze zaplanuje i właściwie policzy siły na zamiary, nie skreślałbym go. Jeśli się przeliczy, tak, czy inaczej, to będzie jego koniec w polskiej polityce. Ale że nawet jeśli tego nie zrobi, to i tak to będzie koniec, to właśnie dlatego nie ma innego wyjścia i musi podjąć to ryzyko. No a po drugiej stronie Tusk i tak jak pisałem pow. sytuacja choć nie za różowa, to jednak pozwalająca kalkulować, że jest w stanie utrzymać status quo. Czy tak będzie? Czas pokaże... 

> Zakładamy się

Po pierwsze zważaj na Urząd Skarbowy i na zakaz hazardu. Prosiłbym, abyśmy się pro forma założyli o przekonanie, natomiast na przegranym niech spoczywa moralny obowiązek sprzedania rzeczonej whisky za symboliczną złotówkę na rzecz wygranego. Niby to samo, a jednak nie to samo i US może nas w żopę lizać ;)

> o skrzynkę

Hmm... Problem w tym, że Whisky, zwłaszcza "najlepsza", nie jest sprzedawana na skrzynki a na butelki (ew. dębowe beczki) - więc nie wiem, ile to jest skrzynka? Owszem, dobra whisky jest w drewnianej skrzyneczce sprzedawana - jedna buteleczka w takowej się mieści a chyba nie o to nam chodzi, prawda? Dlatego proponuję z góry określić ilość tych butelek co to przypada na rzekomą hipotetyczną skrzynkę. Dawniej, transportery na mleko/wino miewały po 20 butelek (4x5) o ile się nie mylę. Czy to już jest skrzynka...?

> najlepszej whisky tj nie wiem jak obiektywnie stwierdzić jaka
> whisky jest najlepsza

Ano właśnie! Dlatego sugeruję od razu przyjąć określoną markę...

> ale byle była irlandzka lub szkocka z wyższej półki.

Hm... Irlandzkich marek whiskeya nie znam. Do popularnych szkockich należy "Jaś Wędrowniczek", ale moim zdaniem jest to jedna z podlejszych - no chyba, że Blue Label (ale tego akurat nie piłem). Red Label jest podłe a w dodatku drogie. W ogóle, to marka nie warta swej ceny. Balantine podobnież - przynajmniej ja go nie trawię. Za to piłem i serdecznie polecam Dimple - które co prawda nie jest jednosłodową whisky a stanowi specjalnie dobraną mieszankę najlepszych jednosłodowych whisky, jakie powstały w szkockich destylarniach. Mieszaninę co najmniej 12 letnich destylatów i osobiście tę markę bym preferował - jeśli chcesz, możesz mi ją kupić. ;) Od biedy, to nawet amerykańskiego burbona (whisky z Tennessee) Jacka Danielsa możesz postawić - nawet mi smakuje a przesadnie rujnować Twej kieszeni nie chcę;) Wystarczy mi odium człowieka, który przewidział, co się wydarzy.

Pozdrawiam!

rmh

 

PS> A propos whisky i whiskeya odwiedź Alexie topic na mym (chwilowo nieaktywnym) forum Ratlerek.pl:

http://www.ratlerek.pl/Thread-Whisky

UWAGA! Link dla osób pełnoletnich! Traktuje o alkoholu i jego spożywaniu! Osoby niepełnoletnie lub nie akceptujące tego rodzaju treści (w topicu możliwe też zdjęcia o charakterze lekko erotycznym), proszone są o nie klikanie w link!

neosofista
O mnie neosofista

Homo homini lupus est

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka