neosofista neosofista
2752
BLOG

Wstydliwa przeszłość A. Macierewicza i nie tylko!

neosofista neosofista Polityka Obserwuj notkę 17

 Michnik o młodym Macierewiczu:  Lewak, che-guevarysta i castrysta, którego ojciec był prześladowany w czasach stalinizmu.

 

4 listopada br. w programie Tomasza Lisa gościem był Adam Michnik. Udzielił weń wywiadu, którego szczególnie ciekawym elementem było odniesienie się Adama Michnika do młodości Antoniego Macierewicza. Michnik niejako „wytknął” Macierewiczowi, że ten nie zawsze był pronarodowy, ani prawicowy. Wyznał, że pamięta czasy, kiedy Antoni i Adam byli przyjaciółmi. Kiedy wspólnie biesiadowali i rozmawiali na tematy polityczne, w których Antoni „oskarżał” Adama o miękkie poglądy socjaldemokratyczne, podczas gdy on, Antoni Macierewicz, miał zdrowe, „lewackie” (to słowa Adasia) poglądy, dla którego bohaterami byli Che Guevara, Fidel Castro et cetera. Nie omieszkał też, - nadmienię, że bardzo delikatnie, - odnieść się do ojca Antoniego, sugerując, że krzywda, jakiej doznał w okresie stalinowskim legła u podstaw jego (Antka) stosunku do pewnej spuścizny patriotycznej, narodowej. Nie rozwijał tego tematu, przez co nieobeznani mogą nie wiedzieć, o co chodzi…?

 

Jest to mało znany fakt. Pisałem już o tym onegdaj. W „Polskiej Rzeczpospolitej Specjalnej” wzmiankowałem o pewnego rodzaju zaszłości Antoniego Macierewicza względem Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego UB, której rzekomo przyczyną była przynależność familii ww. do ukraińskiej OUN UPA i zbrojna w jej szeregach walka z KBW, która zakończyła się dlań tragicznie. Tę historię opowiedział mi onegdaj pewien przypadkowo zapoznany pułkownik, który zakończył swą karierę w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego, ale zaczynał ją w szeregach KWB właśnie. Tym też tłumaczył on stosunek Antoniego Macierewicza do WSI, (której nota bene klany – patrz PRS, wywodzą się w dużej mierze z KBW) jak i całej rzeczywistości politycznej III RP. Powołałem się nań i jego relację pisząc moją pracę, wzmiankowaną „Polską Rzeczpospolitą Specjalną”, zaznaczając, że nie mam Antoniemu Macierewiczowi za złe jego ukraińskich korzeni – o ile tylko jego poglądy narodowe-polskie są szczere. Pisałem, że nie wszyscy zasłużeni dla Polski, to „etniczni” Polacy. Dawałem przykład nawet takich postaw, zaznaczając, że mimo tego, byli to ludzie oddani wielkiej, wspaniałej idei – Rzeczypospolitej. I to się właśnie liczy!

 

Co się zaś tyczy skrajnie lewackich zapatrywań młodego Antoniego Macierewicza na bezklasowe społeczeństwo i ponadnarodową, światową rewolucję proletariatu, to nie jest to bynajmniej jedyne, wiarygodne świadectwo tamtych czasów młodego Antoniego Macierewicza. Są całkiem liczni, wciąż żywi świadkowie tamtych dni, naonczas studenci, którzy wraz z Antkiem uczęszczali na zajęcia na UW i go dość dobrze pamiętają, za sprawą właśnie jego śmiałych poglądów i charakterystycznego ubioru. Świadkiem tamtych czasów i wydarzeń jest chociażby Janusz Korwin-Mikke, który również je potwierdza. Ba, swego czasu nawet wytykał to Antoniemu Macierewiczowi publicznie, za pośrednictwem swoich blogów jak i na spotkaniach ze swoim udziałem. Było to na tyle głośne, że dotarło pośrednio do Antoniego Macierewicza i wywołało znaną reakcję. Z pewnością jest to przeszłość, której dzisiejszy Antoni Macierwicz się wstydzi i której, wbrew faktom i świadectwom, po prostu zaprzecza. Jest to jednak niestety prawda, przed którą się, choć dziś się zapiera, się nie obroni… Nie w ten sposób przynajmniej, w jaki to czyni, ale poprzez katharsis, - kto wie, może?

 

Znamiennym jest, że Adam Michnik pozwolił sobie na tak „delikatną”, acz dotkliwą krytykę. Aby ją w pełni zrozumieć, trzeba naświetlić jeszcze jeden fakt z życia Antoniego Macierewicza – równie mało znany i nie mniej kontrowersyjny. Jest on mianowicie, a przynajmniej był, (choć to dyskusyjne, czy można przestać nim być – patrz rozterki Bronisława Wildsteina), Masonem rytu francuskiego (Wielki Wschód Francji). Skąd ta informacja? Pamiętam, jak rok temu uczestniczyłem na zaproszenie szefa struktur powiatowych LPR w spotkaniu zamkniętym członków i sympatyków LPR z liderami ów ugrupowania. Mniejsza o to z kim, kiedy i gdzie to było. (Mam nadzieję, że nikt się na mnie o to nie obrazi, że uszczknę rąbka tajemnicy ów spotkania?) W każdym razie na owym spotkaniu, oczywiście po uprzedniej mszy, et cetera, odbyła się prelekcja połączona z panelem dyskusyjnym. Na ów prelekcji obecny lider LPR przedstawił zebranym przekonujące dowody pośrednie przynależności Antoniego Macierewicza do loży masońskiej!

 

Mianowicie Pan Przewodniczący LPR, Witold Bałażak, pokazał nam artykuł w całkiem oficjalnym periodyku francuskiej loży masońskiej, w którym była relacja z pogrzebu pewnego wysokiej rangi masona – nie pomnę jego nazwiska ni godności. Mniejsza o to - nie to było dla mnie istotne. Ważne było, jak ów artykuł relacjonował przedstawiony pogrzeb i kto reprezentował nań „braci z Polski”? Był to nie kto inny, tylko… tak! Właśnie Antoni Macierewicz! Ciekawe, nieprawdaż? Dlaczego Antoni Macierewicz uczestniczył w tym pogrzebie? Kogo nań reprezentował? Wreszcie, dlaczego został wymieniony w ów periodyku, którego, wybaczcie, nazwy nie pamiętam, i dlaczego dziękowano w nim mu za udział w ów ceremonii?! Bardzo ciekawe, nieprawdaż? Dla nas, zgromadzonych wówczas na owym spotkaniu członków i sympatyków LPR z najwyższymi władzami statutowymi partii, (w której szeregi próbowano mnie skaptować nota bene), było dość oczywistym, że Antonii Macierewicz jest (a przynajmniej był wówczas) masonem i to nie lichego stopnia…

 

Takie przekonanie wyniosłem z tego spotkania. Czy prawdziwe? Nie wiem. Ale skądinąd znanym mi faktem jest, że również masonem rytu francuskiego jest nie kto inny jak Adam Michnik właśnie! Otwarcie przyznający się do przynależności do loży masońskiej Bronisław Widstein, stwierdził niedawno, że nie wstydzi się swej przyjaźni z Adamem Michnikiem. Odnotowania wymaga fakt, że w 2008 r. dla tygodnika Wprost wypowiadał się, że nie wstydzi się i nie żałuje przynależności do lozy masońskiej a całkiem niedawno, w zaszłym tygodniu, wypowiadając się też dla Super Expressu (tamże własnie potwierdzał swą przyjaźń z Michnikiem) i mówiąc, że pragnie się nawrócić na katolicyzm, uchylił rąbka tajemnicy, ze do loży skaptowano go we Francji i uczyniło to dwóch „Polaków”, których tożsamości jednak, co zaznaczył, nigdy nie zdradzi. Czy jednym z ów „Polaków” był Adam Michnik…? To tylko spekulacja. Ważniejsze jest co innego! Że mason Michnik „kopie po kostkach” (ex)masona(?) Macierewicza!

 

Przywołany tu Bronisław Wildstein oficjalnie wystąpił z loży masońskiej, publicznie to ogłaszając światu! Na pytanie przeprowadzającego zeń wywiad redaktora SE, dodał, że dlań, (tj. Braci Masonów), nigdy nie przestanie być Masonem! Że mimo jego całego odcięcia się od loży, brać masońska uważa go za tzw. „brata uśpionego”. Antoni Macierewicz nigdy nie dokonał publicznego zerwania z lożą. Jego więc, ewentualne, domniemane zerwanie zeń, nigdy nie zostało publicznie potwierdzone. Więc, w przeciwieństwie do Bronisława Wildsteina, jego tj. Antoniego Macierewicza, droga powrotu jest wręcz ułatwiona – nikt bowiem oficjalnie nie wie, że nim jest, (masonem jest się nie tylko aż do śmierci – wstępując do ów zakonu mistycznego zawiązuje się pakt przekraczający granice śmierci i wystąpić się zeń nie da – patrz, co powiedział Wildstein; dla masonów on nadal jest masonem, choć on sam się nim nie czuje i PUBLICZNIE zeń zerwał). Owszem, są jakieś podejrzenia, są pośrednie dowody powtarzane na zamkniętych spotkania nacjonalistów, ale… „za rękę nikt go nie złapał” – jak drzewiej mawiano. Dowodów brak! Przed każdym sądem, (gdyby oczywiście dało się taki proces przeprowadzić), de lege artis „wyłgałby się” z takiego zarzutu.

 

Mając teraz na uwadze to, co pow. zaprezentowałem, zastanówmy się, dlaczego jeden mason nie lichego stopnia, jakim jest Adam Michnik, strofuje innego swego brata, z tej samej loży, za „odchylenia prawicowe i nacjonalistyczne”, wytykając mu jego lewackie, choć dotychczas przemilczane przez media głównego ścieku, wybryki młodości a nawet, delikatnie, ale jednak, atakując ad personam go poprzez jego ojca…? Czemu to miało służyć? Kurczę, wiele bym dał, aby odgadnąć teraz myśli Antoniego Macierewicza, co myśli i czuje po takim „delikatnym” smaganiu go przez Adasia? Czy zmięknie i „nawróci” się skruszony na masońskie zabobony, czy może jednak utwardzi się w swych pronarodowych, patriotycznych przekonaniach, za które spotkała go krytyka Wielkiego Mistrza, (ciekawe, nota bene, kto po Geremku i Mazowieckim dzierży teraz ów tytuł?)? Którą drogą pójdzie Antoni…? Mam nadzieję, że nie zmięknie i wybierze właściwą…

 

To wszystko oczywiście opiera się na założeniu, że Antoni Macierewicz, przynajmniej od jakiegoś czasu autentycznie zerwał (per facta) ze swoją przeszłością i równie autentycznie oddał się idei budowania Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. I że właśnie to jest powodem „delikatnego”, acz niewątpliwie dotkliwego smagania jego osoby przez, pierwej Janusza Korwin-Mikkego, (co jeszcze można zbyć) a następnie, we wczorajszym już programie Tomka Lisa, przez samego Adama Michnika… Pytanie, dlaczego dopiero teraz temat wstydliwej, acz przynajmniej po części prawdziwej przeszłości Antoniego Macierewicza przenika do mediów mainstreamowych i to ustami tak wybitnej w środowisku postaci, jaką jest Adam Michnik, za pośrednictwem tak ważnej dla niektórych tuby, jaką jest audycja Lisa…? Czyżby tolerancja dla „wyskoków” Antka zmalała, tak nagle? Dlaczego? Czy uznali oni, że już koniec – czas postawić temu bastę? Dlaczego? Czy uwierzyli, że Antek, to on tak naprawdę a nie tylko z politycznego wyrachowania i cynizmu…? Co takiego zrobił ostatnio Antoni Macierewicz, że sprowokował Adama Michnika do wykonania tak delikatnego kroku, którego adresatem niewątpliwie był sam, tylko i wyłącznie, Antoni Macierewicz…? I dlaczego dotychczas to środowisko tolerowało działalność Antoniego Macierewicza…?

 

Radosław Herka

 

 

 

neosofista
O mnie neosofista

Homo homini lupus est

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka