neosofista neosofista
2250
BLOG

"Raport" Wrońskiego - czyli wojenek poddywanowych ciąg dalszy...

neosofista neosofista Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

W mej poprzedniej notatce postawiłem hipotezę, że tzw. Afera Komendy Policji Wrocław-Stare Miasto mogła być sterowaną próbą odwrócenia uwagi od osoby Ministra Macierewicza, poprzez przeciek taśm nagrania z kamery tasera policyjnego do TVN (co samo w sobie stanowiło majstersztyk - wykorzystanie TVN do obrony Macierewicza w Jego walce, głównie wewnętrznej w łonie PiS - versus Prezydent oraz Minister Kamiński, ale także versus opozycja). Na szczególną uwagę zasługuje koincydencja całej sprawy, z terminem głosowania votum nieufności wobec Ministra Macierewicza. Dziś, po głosowaniu i po prześledzeniu wystąpień w Sejmie, mam już tego pewność. Choć oczywiście dowodów na poparcie mojej tezy innych, jak wnioskowanie z wątłych poszlak, brak.


Przede wszystkim istotnym jest, że na posiedzeniu Sejmu 24 maja br. w środę odbyło się nie tylko glosowanie nad wotum nieufności dla Pana Ministra Macierewicza, ale także Pan Minister Błaszczak musiał świecić oczami za sprawę we Wrocławiu i śmierć Igora Stachowiaka rok temu. Głos oczywiście zabrał też, w todze zdystansowanego Katona, stronnik Pana Ministra Macierewicza, Pan Minister Ziobro - któremu wyraźnie ta rola przypadła do gustu...


Ach, jakże smakowicie to wszystko wyglądało, to teatrum, ta mimika. A twarz samego Pana Macierewicza przysłuchującego się temu z ław rządowych - bezcenna! Pani Premier broniła Macierewicza własną piersią, niczym lwica młode! Ale gdyby nie "afera policyjna", jedynym "grillowanym" "cielcem ofiarnym" byłby tego dnia Pan min. Macierewicz (i mógł polec!). A tak - jak w ukropie, musiał się tłumaczyć, ze znacznie poważniejszych (a już na pewno bardziej medialnych) zarzutów, od tych wysuwanych pod adresem Macierewicza, Pan min. Błaszczak! Czyli jeden z liderów "nagonki" na Pana min. Macierewicza - jeden z autorów "Sądu nad Misiewiczem" i stronnik Pana min. Kamińskiego w tej rozgrywce... I to jest sukces! Niewątpliwe zwycięstwo Min. Macierewicza w tej rozgrywce, aby doprowadzić do takiej sytuacji: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego? Pytanie, co dalej...?


Po tym spektaklu nie mam już najmniejszych wątpliwości, że najpewniej miałem rację w tej swej (hipo)tezie i mamy do czynienia z nową "wojną na górze". W Polsce nie ma dziennikarzy śledczych. Dziennikarz śledczy to synonim tablicy ogłoszeń tej, czy innej służby. Ktoś zdobył te nagrania i ktoś akurat teraz je wykorzystał. Na pewno nie sam TVN i jego "dziennikarze" - inną kwestia jest, na ile świadomie uczestniczyli w grze Macierewicza i Jego Akolitów (ciekawe, który zeń byłby takim "Szachrajem", aby to wymyślić i przeprowadzić?) a na ile dali się im poprowadzić? Stawiam tezę, że raczej byli powolnym narzędziem w ręku "macherów". Chapeaus bas! A co to za Macherzy, którym biję brawa i dlaczego akurat tak usilnie staram się przyszyć sprawstwo całej tej afery (jej ujawnienie) Min. Macierewiczowi?


To ostatnie jest akurat oczywiste. Sławne pytanie Lucjusza Kasjusza Longinusa - sędziego w starożytnym Rzymie w II w. p.n.e. brzmiało: kto najwięcej na tym skorzystał? Z przyczyn opisanych przeze mnie, wydaje mi się, że właśnie AM. W dodatku mowa ciała aktorów tego sejmowego spektaklu mówiła sama za siebie! Muszę to przyznać, że jestem pod wrażeniem. Ruch Macierewicza, to atak w rękawiczkach. AM jest kryty. Atakuje przecież znienawidzony TVN (i jest to kolejny atak z rzędu na rząd) a AM może w tej sytuacji odetchnąć i stojąc z boku się brechtać wedle zasady, "nie śmiej się dziadku z cudzego wypadku" - a że "dziadek" (w tej roli zbiorczo wystąpił Min. Błaszczak) "się śmiał - to to samo miał". Ot i cała w tym sztuka i maestria tego zagrania!


Jestem też pod wrażeniem tego, jak mimo wszystko ostro i z wykorzystaniem jakich sił i środków,  rozgrywają między sobą te wojenki dwa obozy walczące o władzę w łonie PiSu. Dla przypomnienia a i nakreślenia tym, którzy nie sięgnęli (jeszcze) do mej poprzedniej notatki, pow. zalinkowanego artykułu "Gambit Macierewicza, czyli praktyka spisku (i reaktywacja bloga)." są to obozy:

1) Macierewicza grającego Szarą Eminencję wespół z Ziobrą - lansowanym na "rycerza na białym koniu" i tzw. "frontmana układu" walczącego versus:

2) obóz Kamińskiego (Szara Eminencja) wespół z Prezydentem Dudą, jako frontmanem.


Oczywiście do każdego z obozów dołączają mniej lub bardziej trwali stronnicy. I tutaj pojawia się przywołany w tytule notatki płk Piotr Wroński - emerytowany oficer SB, UOP a finalnie AW i jego wczorajsza notatka na profilu na facebooku którą, na wyrost, nazwałem w tytule tego artykułu per "raport". Ponieważ nie wszyscy mają FB, ośmielę się ją zacytować w całości:


"To ten zapowiadany post. Przeczytajcie go uważnie zanim uznacie, że jest tylko "petardką" bez sensu.

Post nie wyda się Państwu tak sensacyjny jak jego zapowiedź. Z pozoru, bo jeśli ktoś go dokładnie przeczyta, zrozumie złożoność tego wszystkiego. Nie podam nazwisk, bo nic nie jest pisemnie potwierdzone lub udokumentowane we właściwy sposób, a nawet gdyby było, to i tak nie mam do tej dokumentacji dostępu. Z tego powodu też sprawę traktuje również jako próbę prowokacji. Informacja najpierw:

W związku z ustawą dezubekizacyjną, ujawnieniem zbioru zastrzeżonego i „nagłym” pojawieniem się teczki TW „Bolek” emisariusze jednego z głównych ministrów udali się do Generała znanego z ambicji politycznych, układów oraz kilku innych rzeczy. Ów generał jest podobno podejrzanym w jakichś sprawach, związanych z dostawami dla wojska urządzeń i broni, często wadliwej. Emisariusze mieli powiedzieć swojemu rozmówcy, iż nie będzie dalszego ciągu śledztw i ich konsekwencji, jeśli ten zneutralizuje i wyciszy środowisko byłych funkcjonariuszy, szczególnie wywiadu i kontrwywiadu. Zaznaczam, że nie chodziło podobno o wyciszenie jakichś dziwnych pułkowników M., ale o rzeczywistą neutralizację ludzi „niebezpiecznych” z powodu wiedzy oraz umiejętności, a także, by z tych „walorów” mogła korzystać również druga strona. Umówiono się na „wyciszenie” „koleżeństwa” poprzez „fasadową pomoc prawną”, która ma sprawiać wrażenie działania. Generał namówił następnie jednego z emerytowanych szefów wywiadu na stworzenie grupy inicjatywnej. Sam pragnął zostać w cieniu, ze względu na czekający proces (podobno). Zaoferował bezpłatną pomoc prawną mecenasa S. z jednej z wielkopolskich kancelarii prawnych. W grupie znaleźli się emerytowani funkcjusze, usadowieni często w ciekawych miejscach i w firmach znanych polskich „oligarchów”. Zaczęli też „uspokajać” resztę. Szczególnie aktywny był niejaki G., który wręcz kazał niektórym znikać z FB i nie wtrącać się w to wszystko, ponieważ „robimy pozew zbiorowy”. Niestety, niektórzy przejrzeli tą grę i zorientowali się, że owa „pomoc prawna” to ściema, a jedyną korzyść z niej odniesie Generał, no i może jeszcze dwie osoby o wysokich szarżach. Cała sprawa miała być prowadzona poza najwyższym kierownictwem PiS i całkowicie w tajemnicy przed MON, chociaż w dużej mierze spraw wojskowych dotyczy.

Tyle informacja. Dostałem ją od kogoś, komu wierzyłem dotąd i ktoś rzeczywiście mnie w tym środowisku bronił, mówiąc wbrew wszystkim, że każdy ma prawo do swojego zdania. Potwierdziłem również istnienie tej swoistej grupy i jej formalnego lidera oraz kancelarii prawnej. Zorientowałem się, iż „pomoc prawna” będzie iluzoryczna.

Mój stosunek do ustawy dezubekizacyjnej wszyscy znacie. Ta informacja umacnia mnie tylko w decyzji, by nie poddawać się żadnej procedurze weryfikacyjnej i nie powtórzę, dlaczego, bo mówiłem już o tym publicznie i dla mnie sprawa jest zamknięta. Niektórzy, zachwycą się „genialną taktyką uciszenia koleżeństwa”. Nie pomyślą jednak, że ów „zachwyt” oznacza, iż „deal” jest prawdziwy i pozwala na „zamiecenie pod dywan” kilku grubszych afer. „Koleżeństwo” jest zaprawione w bojach i ma realnych, bardzo mocnych opiekunów, a to sprawia, iż nie tak łatwo ich załatwić „operacyjnie”. To nie film. To realne życie. Ja, natomiast, skłaniam się do osądu, iż jest to w 99% prowokacja (zgodnie z zasadami musze dopuszczać, choćby minimalną, możliwość, iż informacja jest prawdziwa). Co przemawia za prowokacją:

1. Mój kolega był dotąd lojalny wobec mnie, lecz w zmienionej sytuacji, mojego wyboru (nawet teraz) oraz jego niechęci do PiS mógł zostać użyty, świadomie lub nie, jako „pudło rezonansowe”, gdyż nie ukrywa przed „koleżeństwem” kontaktów ze mną, w operacji inspiracyjnej, której celem jest zakamuflowane przekazanie władzy, by niektórych „zostawiła w spokoju”, bo mogą wyjść „sensacje”.
2. Informacja ta potwierdza to, co mówiłem o roku 1988, teczkach i ich prywatyzacji. Teczka TW „Bolek” była pierwszym ostrzeżeniem, a wyżej wymieniona „inicjatywa” jest kolejnym, gdyż „wyciszenie koleżeństwa” można też zrozumieć jako obietnicę: „więcej teczek „Bolków” nie będzie, jeśli odpuścicie wielkim tego środowiska”. Nota bene, ci wielcy są gotowi poświęcić każdego wyłącznie dla ochrony własnych celów i pałaców, czego „koleżeństwo” nie rozumie i daje się wpuszczać w głupie manifestacje, a mnie nazywa zdrajcą.
3. Autorzy tej prowokacji muszą liczyć się, że nie wszyscy będą siedzieć cicho. Muszą więc ostrzec środowisko przed indywidualnymi inicjatywami. Jest to też próba zmonopolizowania kanału łączności na zasadzie „nic o nas bez nas”. 
4. Drugim celem tej kombinacji może być podważenie uczciwości i przeciwstawienie sobie dwóch silnych ośrodków władzy, z których jeden musiałby osłabić drugi, a w konsekwencji całą formację, gdyż wybrany przez „koleżeństwo” ośrodek uznany został za słabszy.
5. Opublikowanie tego przeze mnie może zostać , zdaniem Generałów, wykorzystane do mojej neutralizacji.

Na razie starczy. Wiem, że jesteście rozczarowani, ale trudno. Pewnie powiecie, że zapowiadałem bombę atomową, a nie wyszła nawet „petardka”. Być może tak to na pierwszy rzut oka wygląda, lecz wczytajcie się uważnie i zauważycie prawdziwą, dobrze ukrytą bombę.

Aha! Pozostał ten 1%. Cóż? Jeśli to prawda, to mój los i los mojej rodziny został już przesądzony i nie jest to zbyt radosna świadomość."

 

Źródło: https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1839734556345215&id=100009260666601


Ten tekst wymaga pewnego wyjaśnienia osobom postronnym, które nie śledzą z uwagą oficjalnych lub anonimowych profilów facebookowych emerytowanych (a czasem i nie), oficerów służb specjalnych. Na pewno wyjaśnienia wymaga termin "Koleżeństwo" i to, kogo rozumie przez "Koleżeństwo" płk Wroński? A aby odpowiedzieć na to pytanie, należy odpowiedzieć wpierw na pytanie, kim jest (dlań - dla "Koleżeństwa") płk Piotr Wroński. Część z Was bowiem pewnie tego nie wie. A nawet jeśli kojarzy nazwisko z twarzą z telewizora, to wciąż pozostaje ona dla wielu z Was anonimowa. No cóż... Po kolei:


Płk Piotr Wroński niestety nie dorobił się własnej notatki na Wikipedii. Z pewnością nie jest to jednowymiarowa postać. Nie chcę Go krzywdzić w swoich ocenach ani nawet silić się na nie. Pozwolę sobie tylko przytoczyć fragment pewnego poufnego listu "Koleżeństwa", który i ja otrzymałem swego czasu a który to list w następstwie jego kolportażu sam zainteresowany płk Wroński ujawnił (wykropkowując nazwiska oraz pseudonimu operacyjne figurantów lub agentów). 


Wierzę, że słowa wrogów (a niegdysiejszych Przyjaciół), rzadko bywają obiektywne. Nie mniej jednak bywa i tak, że zawarte weń informacje lepiej określają człowieka - przez cały kontekst sytuacyjny, jak różne laurki i encyklopedyczne notatki. Dlatego, choć post ten, zawierający list "Koleżenstwa", który opublikował Piotr Wroński zniknął już z Jego profilu, ośmielam się go przywołać raz jeszcze. A konkretnie jeden tylko jego fragment. Ten najbardziej wymowny i najistotniejszy dla moich dalszych rozważań...


"W 1992 do ówczesnego szefa UOP Piotra Naimskiego zgłosili się 4 porucznicy z rozwiązanego Wydziału XI Wywiadu : Piotr Wroński, Jacek R., Wojciech W. i Krzysztof S. Zadeklarowali "ujawnienie prawdy" o pracy Wydz. XI i zgłosili gotowość do uczestnictwa w przygotowywaniu przez ekipę Macierewicza listy agentów. Później dołączył do nich kpt. Andrzej O. Bez oporów ujawnili kierunki działań wywiadowczych, agenturę uplasowaną na Zachodzie, wskazali agentów w RWE i w podziemnej Solidarności. Z polecenia Macierewicza zeznawali przed Piotrem Woyciechowskim i Michałem Bichniewiczem - późniejszymi likwidatorami  WSI. Panowie szczególnie interesowali się:


                         - rolą agenta "Irmena" i "Sara Virtanen" w strukturach Solidarności,
                         - pracą Wrońskiego z agentami "Setti' i "Ptaho",
                         - propagandowym wykorzystaniem przez Wydz.XI agenta "Marek" przejętego przez Wrońskiego z Wydz.III SB w Katowicach,
                         - kontaktami figuranta "Docent" i "Karol" z SB i z Wywiadem,
                         - rolą agenta Violetta" prowadzonego przez S.,
                         - rozpracowywaniem przez XI kanałów tajnej łączności między M. a M. ( szyfrowana łączność na dyskietkach).

Wroński, R., W., S. i O. przekazali swoją wiedzę na w/w tematy i stosowne zeznania złożyli także w Biurze Śledczym MSW.


W nagrodę za właściwą postawę Naimski mianował W. swoim doradcą ds.wywiadu a potem wprowadził go na szefa rady nadzorczej wielkiego holdingu chemicznego. R. został dyrektorem generalnym w instytucji związanej z lotnictwem. Wroński i S. przeszli do kontrwywiadu. S. zawerbował wschodni wywiad i wylądował w więzieniu przy Rakowieckiej, a O. (był konsulem w Paryżu) aresztowała tamtejsza DST.

Ekipa Macierewicza przyjęła do swego grona zdrajców z Wydziału XI.  Nie przeszkadzało, jej że W. i R. w dniu 16.01.1990 r. zniszczyli akta operacyjne dot. Jana Nowaka-Jeziorańskiego i RWE, a 17.01.1990 Wroński jako por. Filanowski osobiście zniszczył sprawę agenta "Setti" i "Ptaho"  (vide IPN-BU -01746/4.)

Budzi zdziwienie aktywność pisarska i medialna Piotra Wrońskiego i jego przyjaźń z obozem prawicy  (Woyciechowski, Cenckiewicz, Jegliński). Dlaczego uaktywnił się teraz, przed możliwym przejęciem władzy przez prawicę? A może, co jest bardzo prawdopodobne, współpracuje z nią od lat?"


List ten, którego fragment zamieściłem, (ja również nie publikuję nazwisk w/w oficerów oraz figurantów - ale pozostawiam kryptonimy) powstał w drugiej połowie 2015 r., niedługo po medialnym objawieniu się płk Wrońskiego wraz z premierą Jego debiutanckiej książki, "Spisek założycielski". Po jej publikacji byli Koledzy płk Wrońskiego ze Służb Specjalnych - owo "Koleżeństwo" właśnie, zapałało Doń niekłamaną pogardą, aby nie napisać, wrogością i nienawiścią. Nie przesądzam o prawdziwości stawianych weń zarzutów (np. o niszczeniu akt). Nie wiem, kto jest autorem tego listu? Mogę tego tylko domniemywać - nie mając pewności, że jest to dzieło zbiorowe z udziałem co najmniej dwóch pułkowników. Mniejsza też o Ich personalia. Wróćmy jednak do Wrońskiego i głównego zarzutu, jaki pod Jego adresem wysuwa Koleżeństwo - że od 1992 r. jest człowiekiem Macierewicza w służbach.


Jak napisałem, nie przesądzając o prawdziwości innych postawionych weń zarzutów, to jedno wynika z fragmentu w/w listu, - że płk. P. Wroński, jeszcze jako młody por. zdecydował się w 1992 r. przejść do obozu kojarzonego z Ministrem Macierewiczem - ówczesnym szefem MSW. Czy tak właśnie było? Nie wiem. Biblia uczy, że "po owocach ich poznacie". Owoce działalności publicznej Piotra Wrońskiego sugerują jednak Jego przynależność do dzisiejszego obozu władzy. Do stronnictwa Macierewicza właśnie, czemu już nie raz dawał wyraz. To właśnie wtedy, w 1992 r., zdaniem "Koleżeństwa" zaprzedał (pierwszy raz?) duszę "Diabłu". Jeśli tylko to jest z tego listu prawdą - to rola i znaczenie płk Wrońskiego w tej układance, jaka ma miejsce, jest bardzo ciekawa i warta uwzględnienia. A także w ciekawym świetle stawia wczorajszą Jego enuncjację...


Mając już jako taki obraz płk Piotra Wrońskiego, wróćmy teraz do Jego listu/ "raportu" vel zwykłego doniesienia, jakie wczoraj wieczorem zamieścił na swoim facebookowym profilu Pan Pułkownik Wroński. Jak zwykle, unika jak ognia personaliów - choć nie trudno (jak mi się wydaje?) "odszyfrować" co nieco z tych zawoalowanych stwierdzeń...


"W związku z ustawą dezubekizacyjną, ujawnieniem zbioru zastrzeżonego i „nagłym” pojawieniem się teczki TW „Bolek” emisariusze jednego z głównych ministrów udali się do Generała znanego z ambicji politycznych, układów oraz kilku innych rzeczy. (...) Emisariusze mieli powiedzieć swojemu rozmówcy, iż nie będzie dalszego ciągu śledztw i ich konsekwencji, jeśli ten zneutralizuje i wyciszy środowisko byłych funkcjonariuszy, szczególnie wywiadu i kontrwywiadu. Zaznaczam, że nie chodziło podobno o wyciszenie jakichś dziwnych pułkowników M., ale o rzeczywistą neutralizację ludzi „niebezpiecznych” z powodu wiedzy oraz umiejętności, a także, by z tych „walorów” mogła korzystać również druga strona.

(...)

Cała sprawa miała być prowadzona poza najwyższym kierownictwem PiS i całkowicie w tajemnicy przed MON, chociaż w dużej mierze spraw wojskowych dotyczy.

(...)

4. Drugim celem tej kombinacji może być podważenie uczciwości i przeciwstawienie sobie dwóch silnych ośrodków władzy, z których jeden musiałby osłabić drugi, a w konsekwencji całą formację, gdyż wybrany przez „koleżeństwo” ośrodek uznany został za słabszy."


Chcąc się odnieść do treści postu płk Wrońskiego przede wszystkim pozwolę sobie na przywołanie fragmentu swojej analizy z początku roku, którą przywołałem w pow. linkowanej mej poprzedniej notatce:


"Najgorsze, co może spotkać Polskę, to wojna. A najbardziej realna zeń wszystkich, to wojna na górze, o schedę po JK. To co napisałem, nie jest nierealnym scenariuszem. Im wcześniej ta wojna nastąpi, tym gorzej dla nas wszystkich. Bo będzie miała dezorganizujący wpływ na nasze życie. Wiadomo, gdzie 2 się bije, tam trzeci korzysta. Bez wątpienia może to przybrać formę wszelką – nawet nie ośmielam się "czarnowidzieć". W każdym razie opozycja wobec rządów i reform JK oraz PiSu, może usiłować wówczas ostatkiem sił, samodzielnie sięgnąć po władzę, odsuwając PiS i w/w zwaśnione strony. A jeśli by taka wojna miała nastąpić za lat kilka, ludzie stojący za opozycją byliby gotowi poprzeć któryś z w/w obozów, jeden, przeciwko drugiemu."


Zastanówmy się teraz chwilę, jakie pytania można zadać na podstawie wypowiedzi Piotra Wrońskiego? Moje są następujące:


1) Kim jest "jeden z głównych ministrów", który może udzielać takich gwarancji?

2) Dlaczego ta gra odbywa się bez wiedzy (?) MON i Ministra Macierewicza?

3) Czy MON i Minister już wiedzą? Czego wyrazem jest "Raport Wrońskiego"?

4) Jakie konsekwencje mają a) działania "jednego z głównych ministrów" i b) publikacja "Raportu Wrońskiego"?


Odpowiedź na pytanie drugie determinuje odpowiedź na pytanie pierwsze - to chyba zrozumiałe, że płk Wroński denuncjuje wprost Ministra Kamińskiego - Koordynatora służb specjalnych. Nikt inny w Rządzie nie ma możliwości gwarantować czegokolwiek, komukolwiek w tej materii. A już na pewno żaden Generał nie uwierzyłby nikomu innemu w jakiekolwiek gwarancje.


Jeśli powyższe jest prawdą, to "Raport Wrońskiego" można odczytać, jako manifestację MON i tzw. "Zielonych", (obecnych - nie mylić z WSI), przed którymi to w tajemnicy "knowali" "Niebiescy", że Zieloni wcale nie są "tacy zieloni" i że już wiedzą. A w takim razie, to jest ostrzeżenie!


Wobec powyższego, pytanie czwarte pozostaje wciąż otwarte... 


Co teraz? Jaka będzie kolejna odsłona wojenek poddywanowych między w/w obozami? Sugestia Wrońskiego wydaje się formą pojednania. Mówi: "uważajcie, gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta". Przestrzega w ten sposób przed zwycięstwem "Koleżeństwa". Ale i przy okazji, jak mi się wydaje, realizuje jeszcze coś. Cel, którym jest dezintegracja owego Koleżeństwa. I to niezależnie od tego, czy oferta dla Generała padła, czy nie i czy był zamiar jej realizacji z którejkolwiek strony. Dlaczego?


Zastanawiam się, jak ja bym postąpił, chcąc zneutralizować tzw. "Koleżenstwo" w kontekście sporów i przepychanek o "Ustawę dezubekizacyjną" i odebranie emerytur. Pierwszym moim podstawowym celem byłoby, aby je podzielić i skłócić i to, co napisał Wroński może być element tego. Zagrywką obliczoną na to, aby pozbawić ich przywódców autorytetu. Skonfliktować ich z niższymi szarżami i sprawić, że jedni nie będą ufali drugim. Że będą z zazdrością i z zawiścią nań patrzyli - zwłaszcza szeregowi na dowódców. O co nietrudno, wszak, co podnosi często Wroński, ci najwięksi wcale nie żyją z emerytury. Mają inne źródła utrzymania. A antyPiSowskie zdezubekizowane doły zależą prawie w pełni od emerytur. Im ich obcięcie wyrządza dotkliwe skutki.


Można więc to osiągnąć np. w drodze uznania administracyjnego - minister Błaszczak może pozytywnie rozpatrzyć odwołanie takiego Pana Generała, którego przywołuje PW i akurat jemu oddać emeryturę. I tak to będzie bez różnicy - ma wszak z czego żyć. Jemu więc można ją zwrócić, bo jej odebranie nie stanowiło dlań dolegliwości. Ale już nie innym. Tylko "elicie "Koleżeństwa". Zbratać się z nią. Ostentacyjnie wręcz nawet zacząć schlebiać w/w Generałowi i innym członkom tej elity i stosować tym podobne zagrywki. Doprowadzić do dysonansu między szeregami a dowódcami - tak, aby wobec znajomych musieli tłumaczyć, że to oni (PiS) tak zagrywają i tak dalej a oni (elita) są wraz z nimi (dołami) - aby temu nie wierzyli itd.


Ale odium tego typu działań, im dłużej by to trwało, tym bardziej by było smrodliwe dla "elity Koleżeństwa". Generał i inni mogliby wtedy nawet próbować w takiej chwili atakować PiS, aby je zdjąć - czym by się faktycznie pogrążyli, bowiem to jest wkalkulowane w tę zagrywkę. To właśnie weń najlepsze! Niezależnie, czy "Raport Wrońskiego" jest oparty na prawdzie, czy nie - wywoła te same skutki w Koleżeństwie. A Elita Koleżeństwa i sam Pan Generał mają wybór - albo cicho to znosić albo faktycznie przyjąć narzuconą im rolę. Tak, czy inaczej, "Koleżeństwo" dostanie klapsa, bo przestaje rozgrywać a zaczyna grać rolę rozpisana przez kogoś innego.


Kończąc już przydługą notatkę, w cieniu "wojenek poddywanowych" obozów walczących w łonie PiSu o władzę powstał "Raport Wrońskiego, który może być zarazem próbą neutralizacji zagrywki obozu Kamińskiego, ale także może to być próba dezintegracji "Koleżeństwa". A przynajmniej, jako taka może być wykorzystana - "piętrowo" że tak się wyrażę. Pytanie, jak daleko posuną się względem siebie w walce o władzę oba obozy? Na ile Jarosław Kaczyński jeszcze nad tym panuje i jak nie dopuścić do "rozpierduchy"? Bo gdzie dwóch się bije - tam Koleżenstwo korzysta. Na osobistą zgubę płk Piotra Wrońskiego...


Radosław Herka



neosofista
O mnie neosofista

Homo homini lupus est

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka